Gmachy ich niewzruszone sam czas zmordowały
Podróżnik dopełnia jeszcze, w stylu sobie właściwym, turystycznego rytuału, do którego zachęcają go przewodnicy, wręczając mu dłuto i młotek. Zamiast wyryć w kamieniu swoje imię, graweruje wers księdza Delille’a (Les Jardins ukazały się drukiem dwa lata później), który zostawia jako ślad swojego przejścia: „Gmachy ich niewzruszone sam czas zmordowały”.
Wykwintny to sposób na okazanie wdzięczności budowlom, którymi wykarmiła się jego własna myśl o upływie czasu; Potocki jeszcze nie wie, że już wkrótce oficerowie Napoleona, stojąc u stóp piramidy Cheopsa, będą się spierać o autorstwo tego poetyckiego graffito...
Znalezione w: Jan Potocki. Biografia, François Rosset, Dominique Triaire
Którego nie umiała sobie wyobrazić
Jeżeli matka była w domu, przygotowywałem się na to, że będzie nieprzyjemnie, bo nie lubiła, kiedy siedziałem z książką; nie cierpiała tego, że czytam. Wyganiała mnie na dwór, bo chciała, żebym z pasją uprawiał sport, żebym był taki jak inni chłopcy i żebym był lubiany. Wściekała się, kiedy ignorowałem jej rady i otwierałem książkę; raz podbiegła do mnie z twarzą zmienioną gniewem, wyrwała mi książkę (była to chyba Duma i uprzedzenie) i szerokim łukiem wyrzuciła ją przez okno. Nie ruszyłem się wtedy z miejsca i starałem się uśmiechać pogardliwie, myśląc, że chyba straciła panowanie nad sobą, że przesadziła z tą furią i że jest niemądra, skoro nie rozumie, że nie mogę być taki, jaki jej zdaniem powinienem być. Teraz jednak myślę, - może nawet z żalem – że była jedynie zdesperowana, bo lęk o to, czy zdoła mnie ocalić, doprowadzał ją do skraju wytrzymałości. Czuła – a właściwie wiedziała, taka jest prawda – że przyjdzie chwila, kiedy, niczym cyrkowy akrobata, będę musiał stanąć na jej barkach i na barkach tego wszystkiego, co dla mnie zrobiła, i skoczyć w życie, którego nie umiała sobie wyobrazić (a które wiodę teraz); jeśli chciała mnie na drogę otulić frazesami, wyposażyć w wysportowane ciało i szacunek dla pieniądza, to dlatego, że jej zdaniem było to najcieplejsze okrycie.
Stan łaski, Harold Brodkey
Zeszyty Literackie Nr 119