Zdają się swoje myśli i prawdy raczej udzielać niż narzucać swojej świadomości
Potocki jest człowiekiem swoich czasów, kiedy rozumuje w kategoriach charakteru narodowego, ale tym, co zawsze będzie go wyróżniać, jest odrzucanie stereotypów. Nie pozwala sobie na mówienie o narodzie tureckim, odkładając to do chwili, kiedy uzna, że dostatecznie dobrze go poznał. Przypisuje mu zatem przymioty, które go poruszają i powinny też spodobać się matce, ponieważ to dla niej opisuje łagodność narodu, przepełnionego duchem pokoju, głębią i harmonijnym stosunkiem do natury, który wyraża się szczególną troską o zwierzęta i absolutnym poszanowaniem drzew: „Ściąć je największą jest zbrodnią, przeciwko której szemrze sąsiedztwo, toteż Turcy strzegą się tego usilnie”.
Co się zaś tyczy filozofii życia, głęboka mądrość Turków daje się ująć w taką oto formułę: „Maksymą ich jest, iż trzeba używać, nie zaś pozornie używać”. Ale ta sztuka życia wyraża się najlepiej nie w maksymach, lecz w literaturze:
I stąd ta filozofia tak słodka, we wschodnich tylko spotykana pismach, która nie używa błyskotliwych paradoksów, ale apologów, które zdają się swoje myśli i prawdy raczej udzielać niż narzucać swojej świadomości. Poezja w nich zawarta zbliża człowieka do natury poprzez podobieństwa wybrane w najpiękniejszych jej tworach. Alegoria, wymyślona w państwach wschodnich, żeby nią myśl przed szaleństwem despotyzmu ukryć, ustawnie się w nich odradza z bujnością krzewu zasadzonego na odpowiednim gruncie, a moralność, chroniąc się pod jej zasłonę, zaleca wzgardę wielkości, szczęście życia domowego, nade wszystko zaś bezczynność; apostoł bezczynności pewnym być może, że go na Wschodzie wszyscy usłuchają. Nic tego bardziej nie dowodzi niż okolice Stambułu.
Podróże, Jan Potocki
Znalezione w: Jan Potocki. Biografia, François Rosset, Dominique Triaire
Dni spokojne
Pierwszy dzień spokojny po kilku dniach niespokojnych. Kiedy są dni niespokojne, marzy się o spokojnym, kiedy spokojny przychodzi, czuje się nieswojo, dopiero drugi, trzeci dzień spokojny przynosi przyzwyczajenie, które sprawia, że walory dni spokojnych nie wydają się więcej uciążliwe.
Sławomir Mrożek
Dziennik, T. I