Wiosna, niczym okamgnienie, przecwałowała przez mój życiorys. Dobiłem do festiwalowego, opolskiego portu Anno Domini 2009. Chałtura TVP ponownie opanowała ekran telewizora. To już taka nasza mała, opolska tradycja. Jednakże w całym tym nic nieznaczącym i plastikowym zgiełku, znalazła się ona - Stanisław Celińska. Pełna gracji i wdzięku - jak zawsze, całą sobą pokazała, jak bardzo jest ponad to wszystko. Jej premietrowa piosenka (niedoceniona rzecz jasna) pozostanie jedynym promykiem nadziei na przyszłość dla wszystkich tych, którzy nie wiedzą jak i co śpiewać, a chcieliby pokazać "to coś", które wyśpiewała nam Celińska. Już w najbliższą sobotę we Wrocławiu, po raz wtóry zobaczę ją w spektaklu Oczyszczeni Warlikowskiego. To taki mały powrót do dni sprzed kilku lat, gdy wszystko w moim życiu biegło całkiem inaczej.