Wojnicza zawsze dziwiło, że po wypiciu pewnej ilości tego dziwnie smacznego alkoholu najpierw wszyscy byli bardzo rozgadani, ale potem? Im więcej się go piło, tym bardziej skracały się zdania i tym więcej z nich pozostawało niedokończonych, jakby jakaś siła urywała im końcówki, przez co słowa stawały się niezrozumiałe. Człowieka ogarniało coś w rodzaju stuporu, jakby wyszedł na najrozleglejsze hale swojego umysłu, skąd widok jest nieprawdopodobny. Wraz z tym zanikała potrzeba słów. Sam Mieczysław miał często wrażenie, że wtedy wszyscy rozumieją się doskonale, że wystarczy porozumiewawcze spojrzenie i wszystko staje się oczywiste. Dochodziło nawet do takich sytuacji, że panowie milkli i tylko patrzyli na siebie, jakby żywa do tej pory dyskusja przeniosła się do jakiegoś zbiorowego ich wnętrza. Ale zdarzało się to tylko po wypiciu większej ilości trunku, powiedzmy, trzeciej butelki, co zresztą wcale nie było takie rzadkie. Wtedy, patrząc na siebie, wzdychali porozumiewawczo i jedynie pan August składał dłonie w modlitewny dziób, jakby chciał im wszystkim o czymś przypomnieć, a oni przez chwilę z trudem koncentrowali się na tym znaku połączonych dłoni, w totalnym bezsłownym przekonaniu, że istnieje w kosmosie coś ważnego, o czym w żadnej chwili nie można zapomnieć, że jest jakiś punkt oparcia wskazywany przez pana Augusta, a ten punkt, w rozciągłości czasu, zamienia się w oś, oś nieskończoną, do bólu wertykalną, i wokół tej osi kręci się karuzela z nimi wszystkimi, szybującymi pod niebo na osobnych krzesełkach. Zdarza się, niestety, że ktoś zerwie się z łańcuchów – wtedy leci samotnie w powietrzu, po czym znika w srebrnej poświacie ziemi.
Wydawało mu się też, że Schwärmerei niosła ze sobą także efekty wizualne. Gdy kładł się po trunkowaniu (a obiecywał sobie, że nie będzie pić tyle tej diabelskiej nalewki!), widział pod powiekami rozbłyski albo figury zbudowane jakby z małych luster, które odbijały wszystko wokół z różnych kątów i jeszcze siebie wzajemnie, wprawiając wzrok w prawdziwie męczące opętanie. Jakiś świat szturmował jego ciało, chciał się dostać do jego mózgu, wysyłając najpierw światełka i iluzje
Empuzjon, Olga Tokarczuk
Wydawnictwo Literackie, 2022