Jesteśmy w tej latarni, chociaż nie nad samym morzem. Patrząc w dół, tam spacerują ludzie. Zaplątani codziennością spraw i niezmienni w popędach od pierwszej świadomej myśli istnienia. Kolejne latarnie, tam, daleko, na horyzoncie. Łączność rwana, odległa ponad całym żywiołem. I po cóż górnolotności. Tu też zgaszą światło.