Nadal, podobnie jak Rilke, stawiamy sobie pytania o wartość współczesności, choć z wykorzystaniem innych niż za jego czasów pojęć i przykładów. Dołączyło do tego nowe zmartwienie: po straszliwych katastrofach XX wieku, po nieszczęściach, które trwale zagnieździły się w naszej pamięci i wyobraźni, drepczemy ostrożnie w miejscu, w którym poezja styka się ze społeczeństwem; „nie przekraczać tej linii”, jak głosi napis na skrzydle każdego samolotu pasażerskiego.
Jednak kwestią dla nas zasadniczą jest prawdopodobnie pytanie, czy tajemnicę, która stanowi jądro poezji (i sztuki w ogóle), można ochronić przed naporem wszechobecnego dziennikarstwa, wielosłownego i bezdusznego, i równie wszechobecnych publikacji popularnonaukowych - czy pseudonaukowych. Wiążą się z nią kwestie kolejne: oceny zalet i wad kultury masowej, zasięgu władzy mediów i trudne poszukiwanie autentycznej możliwości wyrazu wewnątrz paradygmatu komercyjnego, który zastąpił w naszych społeczeństwach starsze tradycje i instytucje, mniej wulgarne. Wprawdzie pod względem możliwości wyrazu poeci mają mniejsze powody do obaw niż ich przyjaciele malarze, szczególnie ci, którzy osiągnęli sukces - oni, ze względu na absurdalne ceny, jakie osiągają ich prace, nigdy nie zobaczą swoich płócien w domach znajomych artystów, w domach ludzi takich jak oni; trafią one do pałaców potentatów naftowych czy telewizyjnych, którzy nie mają czasu nawet popatrzeć na zgromadzone przez siebie dzieła sztuki. Niemniej stawki w tej debacie i jej waga nie różnią się bardzo od tego, co było ważne sto lat temu.
Wiemy, że główną dziedziną poezji jest kontemplacja, za pośrednictwem bogactwa języka, rzeczywistości ludzkiej i pozaludzkiej, w ich odrębności i licznych spotkaniach, czy to tragicznych, czy radosnych. Stojący u wrót Elegii, promieniejący siłą Anioł Rilkego mimo swojej pozaczasowości strzeże czegoś, co współczesność - która tak wiele nam ofiarowała w innych sferach - odebrała nam, czy może tylko zakryła przed naszym wzrokiem: chwil ekstazy, na przykład, momentów zadziwienia, godzin mistycznego istnienia poza rzeczywistością, dni niespiesznych, słodkiej powolności czytania i rozmyślania. Chwile ekstazy - czyż nie są one jednym z głównych powodów, dla których czytelnicy poezji nie mogą żyć bez wierszy Rilkego? Mówię tu o czytelnikach poezji współczesnej, którzy na co dzień zdani są na dość monotonną dietę ironii. Anioł jest pozaczasowy, lecz jego pozaczasowość wymierzona jest w niedostatki konkretnej epoki. Taki jest też Rilke: pozaczasowy i jednocześnie głęboko zanurzony w swoim czasie historycznym. Lecz nie niewinny; niewinne jest tylko milczenie, on zaś wciąż do nas mówi.
Poezja dla początkujących, Adam Zagajewski
Wyd. Zeszyty Literackie, 2017