„Ostatnio zdarzyły się pewne przygody, wróżące raczej rychłe moje pożegnanie z Radiem na stałe – relacjonował w połowie lutego Iwaszkiewiczowi, szczegółowo opisując sytuację i oddając klimat wileńskiego piekiełka. - Pobyt na prowincji jest z wielu względów łatwy, z wielu ciężki - do cięższych dolegliwości należy niewątpliwie problem miejscowych stupajek policyjnych i tzw. ochrany, czyli urzędów bezpieczeństwa. Od pewnego czasu w „Małym Dzienniku” ukazują się artykuły wymyślające „żydokomunie” w Polskim Radio, specjalnie w Radio wileńskim. Ma się rozumieć z nazwiskami, z pokazywaniem palcem. Równocześnie z „akcją prasową” wre praca innymi sposobami nad zdławieniem „Komunistów” w Radio wileńskim, tzn. przede wszystkim Byrskiego, który jest znienawidzony, bo nie dopuszcza przeróżnych miejscowych grafomanek do mikrofonu, umieszcza surowe recenzje o (bardzo złym) tutejszym teatrze, pozwala zarabiać Żydom itd. Dyrektor jest miękki, tchórzliwy i o mentalności „mocarstwowej”, nic więc dziwnego, że skoro słyszy zewsząd o „lewicowości” pewnej grupy (…) - zaczyna wierzyć, że Byrski i ja jesteśmy co najmniej delegatami Kominternu do spraw szczególnej uwagi. Ostatnio doszło do b. ostrego starcia: wojewoda (któremu dyrektor obowiązany jest pokazywać program co tydzień) zażądał wykreślenia odczytu Byrskiego. Już poprzednio przedstawiono nam listę osób, które w żadnym wypadku nie mogą być dopuszczalne do pracy zarobkowej w Radio.

 

Następnego dnia dopisuje w tym samym liście:

Sprawa wczoraj wieczorem posunęła się jeszcze na przód: tzn. że wylewają mnie i Byrskiego na stanowcze żądanie tutejszego wojewody. Może przeniosą do innego miasta, może wyleją dokładnie. (…) Przykro mi, że ciągle mimo woli muszę być taki „szlachetny” – ale nic na to nie poradzę i jeżeli młody parnasista, piszący skomplikowane utwory jest oskarżony o sprzyjanie mniejszościom - to mimo wszystko przynosi mu to zaszczyt.
„Pomógł mi emigrować/ w sposób dosyć drański,/ Wojewoda tamtejszy, nazwiskiem Bociański” - krótko napisze poeta w Toaście. Wspomniany w tych relacjach pułkownik Ludwik Bociański, który stanowisko wojewody wileńskiego objął w 1935 roku, by wprowadzić na wielonarodowej Wileńszczyźnie rządy - jak dowcipkowano - „silnej ręki i słabej głowy”, był zwolennikiem ostrego kursu wobec mniejszości: doprowadził do rozwiązania Towarzystwa Kultury Białoruskiej oraz Białoruskiego Instytutu Gospodarki i Kultury, zamknięcia kilkuset cerkwi i kaplic, wydalał też z Wileńszczyzny niepokornych działaczy mniejszości białoruskiej i litewskiej. Dążył do drastycznego ograniczenia swobód mniejszości litewskiej, z likwidacją szkolnictwa włącznie, a także do możliwie najpełniejszej kontroli prasy. We wrześniu 1939 roku, gdy strzelił sobie w serce na granicy polsko-rumuńskiej na znak protestu przeciw ucieczce marszałka Rydza-Śmigłego, miało się okazać, że stać go na gest godny Rzymianina, teraz jednak doprowadził jedynie do pogorszenia i tak bardzo już złych stosunków na pograniczu.”

Kontekst:
„Na moście w Kutach płk Ludwik Bociański postanowił nie dopuścić do hańby, jaką w jego pojęciu była ucieczka naczelnego wodza z pola bitwy. (…) stanął przed samochodem Śmigłego, uniemożliwiając dalszą jazdę, Śmigły wysiadł i zapytał, o co chodzi. - Chodzi o honor wojska - miał odpowiedzieć płk Bociański. (…) wyjął z kabury pistolet i strzelił sobie w pierś, mierząc w serce. Po chwilowej konsternacji marszałek rozkazał wrzucić ciało na samochód i ruszać. Już w Rumunii okazało się, że Bociański żyje. Kula przeszła obok serca”
Dariusz Baliszewski, Most honoru, „Wprost”, 19 września 2004

memorialPo klęsce wrześniowej Litwini „odnaleźli i opublikowali tajny memoriał z lutego 1936 r. dotyczący ‘posunięć władz administracyjnych w stosunku do mniejszości litewskiej w Polsce’. Bociański postulował wobec zamieszkałych w Polsce Litwinów wprowadzenie polityki represyjnej, polegającej na likwidacji szkół i placówek kulturalnych, zakazie posiadania radioaparatów, zagłuszaniu audycji radia koweńskiego, zamknięciu niektórych pism, zaostrzeniu represji administracyjnych i sądowych. Domagał się od Ministerstwa Sprawiedliwości nacisku na sędziów, aby ferowali surowe wyroki. Nie pominął osób duchownych i nawiązał bezpośredni kontakt z nimi w celu usuwania księży Litwinów z parafii litewskich i przenoszenia do polskich. W stosunku do prasy polskiej przewidywał zmiany na stanowisku redaktora naczelnego ‘Kuriera Wileńskiego’ i usunięcie dziennikarzy z ‘grupy demokratycznej’, finansowanie pisma poprzez swój urząd, zaostrzenie kontroli nad konserwatywnym ‘Słowem’ i endeckim ‘Dziennikiem Wileńskim’, likwidację liberalnego ‘Przeglądu Wileńskiego’. Zależało mu na włączeniu miasta Wilna i jego okolic do trzydziestokilometrowej strefy nadgranicznej, aby w ten sposób uzyskać prawo wysiedlania z tych terenów osób niepożądanych”
Z. Ponarski, Draugas. Szkice do biografii Franciszka Ancewicza, Lublin-Toronto 2004, s. 22.

Znalezione w: Miłosz. Biografia, Andrzej Franaszek, Wydawnictwo ZNAK, 2011.