Na kwadratowym podwórcu uniwersytetu w Padwie uważnie czytałem tablice z nazwiskami studentów pobierających tu nauki w epoce Renesansu, z pewną dumą odnajdując wiele nazwisk polskich. Duch Bolonii łatwo brał mnie w posiadanie, tak podobny do ducha mojego miasta. We Florencji drapałem się na Fiesole, żeby złożyć wizytę polskiemu drukarzowi, który cały warsztat miał w jednym pokoju i ręcznie składał ozdobne tomy, fanatycznie oddany swemu rzemiosłu, nienawidzący maszyny i maszynowej cywilizacji". Tym drukarzem był Samuel Fryderyk Tyszkiewicz, właściciel Stamperia Polacca, a Miłosz znalazł też we Florencji czas, by pójść na grób Stanisława Brzozowskiego i złożyć wizytę wdowie po nim. Z kolei w Rzymie odwiedza malarza Edwarda Matuszczaka, a na przedmieściach San Gimignano, gdzie „kilkadziesiąt średniowiecznych wież wyskakiwało z zieleni nagle, jak jedna ręka z rozmnożonymi palcami", Józefa Rajnfelda, mieszkającego w Pensione Bella Vista ze swym angielskim partnerem. „Piliśmy wino, patrząc w ciemność pełną świetlików latających nad parowem i nad winnicami. Rajnfeld, czarnowłosy, z okrągłą twarzą, wydał mi się ujmujący i radosny". Również dla gospodarza „wizyta była bardzo przyjemna", o czym Rajnfeld zapewnia Iwaszkiewicza w pisanym w Paryżu liście z 25 czerwca 1937 roku. Zresztą o Miłoszu Iwaszkiewicz opowiadał mu wcześniej i obu ich bawiły lewicowe ciągoty młodego człowieka. "Czy nie uważasz, że dzisiaj artysta jest o wiele bardziej niż kiedykolwiek istotą »antyspołeczną« - mimo wszystkich nonsensów w stylu Miłosza, który zrobiłby o wiele lepiej, uprawiając boks niż studiując »ekonomię społeczną«?". Teraz także Miłosz jest już skłonny przyznawać się do pierwiastka „antyspołeczności", więc długą nocną rozmowę poświęcono sztuce - może to dzięki niej poeta poznał twórczość Constantina Guysa, którego Rajnfeld uważał za ideał rysownika i „największego z wielkich. W każdym razie jeszcze przed wojną Miłosz przetłumaczy poświęconą mu rozprawę Baudelaire'a Malarz życia nowoczesnego, uważając później, że dzięki niej zrozumiał „cywilizację jako sztuczność, jako udawanie i teatr". W rozprawie tej pociągało go przede wszystkim to, że "jest to traktat przeciwko Naturze. Cały pesymizm Baudelaire'a zwraca się przeciwko rojeniom Rousseau i jego następców o dobroci człowieka w stanie dzikim. (...) Całe nasze człowieczeństwo jest dziełem umysłu zwracającego się przeciw naturalnym instynktom. To umysł otwiera nas na dobro i piękno".
Znalezione w: Miłosz. Biografia, Andrzej Franaszek, Wydawnictwo ZNAK, 2011.