Wielkie odkrycia są nieodzowne – potężne ciosy wymierzone miękką ludzką dłonią w pancerz stalowej Formy – chytrość niesłychana i wielka uczciwość myśli i niezmierne zaostrzenie inteligencji – żeby człowiek uniknął swej sztywności i zdołał pogodzić w sobie formę i bezformie, prawo i anarchię, dojrzałość i niedojrzałość rzeczywistą i świętą.
Ferdydurke, Witold Gombrowicz
Uranio, sosno, siostro - tak ciebie nazywam,
Bo palcem pnia swojego ukazujesz niebo.
Wiatr, co się w twojej czarnej grzywie zrywa,
Zacicha dołem. Siostro, wzywam ciebie
Jak niegdyś wróżę w koronach z jemioły,
Abyś wytrwała w progu mego domu
I strzegła kwiatu, owocu i pszczoły,
I serc, co tutaj gasną po kryjomu.
Uranio, muzo dnia ostatecznego,
Bogini końca, bogini trwałości,
Zniszczeń bogini i wszystkiego złego,
Stójże na straży domu i nicości.
Weźmij mnie w swoje grzywy, ty szalona,
Wyszarp mi ręce, co już nie wyrosną,
Pogrzeb mnie, ratuj, daj swoje korony,
Bym także był Uranią, nicością i sosną.
Sailly 2 II 1980
JAROSŁAW IWASZKIEWICZ
Samuel van Hoogstraten (1678): Inleyding tot de hooge schoole der schilderkonst
„Nie, mówi zdobywca, nie sądźcie, że wybierając czyn oduczyłem się myśleć. Przeciwnie, mogę doskonale określić, w co wierzę. Wierzę bowiem z siłą i widzę w sposób pewny i jasny. Miejcie się na baczności przed tymi, co mówią: «Znam to zbyt dobrze, żebym to mógł wyrazić.»” Jeśli bowiem nie mogą, to znaczy, że nie wiedzą albo że z lenistwa zatrzymali się na powierzchni.
Nie mam wielu poglądów. U końca życia człowiek stwierdza, że spędził lata na upewnianiu się w jednej prawdzie. Ale jeśli jest to prawda oczywista, wystarczy do pokierowania życiem. Co do mnie, na pewno mam coś do powiedzenia o jednostce. Mówić o niej trzeba bez rozrzewnień i z odpowiednią pogardą, jeśli to konieczne.
Człowiek jest bardziej człowiekiem przez swoje milczenia niż przez to, co mówi. Wiele jest rzeczy, o których będę milczeć. Ale jestem pewien, że wszyscy, którzy osądzali jednostkę, czynili to mając oparcie w znacznie mniejszym doświadczeniu niż nasze. Inteligencja, wzruszająca inteligencja, przeczuwała może, co należało stwierdzić. Ale nasza epoka, jej ruiny i krew nie szczędzą nam oczywistości. Dla ludów starożytnych, a nawet później, lecz przed naszą mechaniczną erą, było rzeczą możliwą zachowanie równowagi pomiędzy cnotami społecznymi a cnotami jednostki, a także zastanawianie się, które mają służyć którym. Było to możliwe przede wszystkim dlatego, że uparte serce ludzkie tak obłąkańczo chce wiedzieć, czy ludzie przyszli na świat, żeby służyć, czy żeby im służono. Było to ponadto możliwe dlatego, że ani społeczeństwo, ani jednostka nie pokazały jeszcze wszystkiego, co umieją.
Piotr Matywiecki
KAWAFIS I HERBERT
PODRÓŻUJĄ BEZ NAS
Są dziwni, bo urodzili się i umarli,
a ludzie wieczni przecież nie zaczynają i nie kończą.
Zdają się wieczni nie tylko dlatego, że są mistrzami
powszechnej gramatyki istnienia,
ale i dlatego, że ich wędrówka
nie ma końca. Przynajmniej o tym zapewniają.
Jarosław Iwaszkiewicz
INNE ŻYCIE
Powiedziałeś mi, Pawle, że takiego życia
Nie zniósłbyś ani chwili. Ale ja mam inne,
Które jak ciężka rzeka skryta pod sklepieniem,
Przemyka się szerokim choć zimnym korytem.
Ukryta – kwitnie wszakże co wiosnę białymi
Kwiatami, które pachną i powoli więdną,
Słońca nie widzą może – ale też tym bardziej
Pełne są znaczeń trudnych, których nie wyrażę.
Nad tym życiem – to wszystko co widzisz i ludzie
Widzą - jest tylko cieniem, złudzeniem budowy.
Na dnie wody wgrążone, czarne śpią trytony,
I ryby nagie białym łyskają w niej ciałem,
Drzemie wodorost śliski jak włos topielicy
I zielska zimną zieleń wodne ssą obłoki.
I tylko, kiedy w nocy oddalą się głosy
Ludzkich śpiewów i skoczna umilknie muzyka,
Z dna wstaje chłód najgłębszy i pełny znaczenia
I pełznąc mi pod serce, serce mi kołysze.
Próżno rękami szukam kwiatów i widziadeł,
W zielonej wodzie ręce bieleją jak ryby –
Biorą mnie na swe barki, utajone za dnia
Prądy nieprzeniknione, ciemne i głębokie,
Prądy mąk – ileż większych od mąk tego świata –
Wiecznego umierania i wiecznych odrodzeń.
Jak trup opadły w wodę, płynę pędem fali
Myśląc, że może wyrzuci mnie ona
Na inny brzeg zielony, kędy drzemią same
Przyszłe życia, zmieszane z przeczuciem nicości.
/Jarosław Iwaszkiewicz, Inne życie, pierwodruk: „Skamander” 1935 z. 57; przedruk: J. Iwaszkiewicz, Inne życie, Warszawa, J. Przeworski, 1938/
I kto wie, czy na tym świecie wszelki cel, do którego dąży ludzkość, nie zawiera się w owej ciągłości procesu osiągania, inaczej mówiąc: w samym życiu, a nie konkretnie w celu.
Notatki z podziemia, Fiodor Dostojewski
Wielkość jest zawsze dotknięta koniecznością kompromisu. Wolność absolutna, która jednocześnie godzi obie strony, jest niemożliwa. Granice są przedmiotem nieustannych sporów. Ciągle będziemy negocjować, kłócić się. Każde rozwiązanie będzie zadowalało kogoś, a wściekało kogoś innego. Każde rozwiązanie będzie wystawione na falę zmiennych mód. Raz to będzie najlepsze rozwiązanie z możliwych, za chwilę pojawi się następne, lepsze. Ten spór o granice między dozwolonym i niedozwolonym, moralnym i niemoralnym będzie trwał, bo tych granic nie da się ustalić raz na zawsze, a ludzie nigdy nie przestaną tego robić.
Zygmunt Bauman
Odwiedza nas 31 gości oraz 0 użytkowników.