Do współuczucia z każdej rzeczy woła,
z każdego ruchu daje znak: Wspominaj!
Dniem, co był dla nas obojętny wczoraj,
znów nas obdarza nieznana godzina.
Kto liczy plony nasze? Kto nas dzieli
od lat skazanych na wieczne rozstaje?
Od wieków, czegośmy się dowiedzieli
nad to, że jedno w drugim się poznaje?
Że obojętne sobą ogrzewamy?
O, domie, skłonie łąki, o, wieczorze,
nagle to widzisz przelśnione przez zorzę,
obejmujący i obejmowany.
Wszystkie istoty przenika tajemnie
wewnętrzny świat. Ptaki cichymi pióry
lecą na wskroś przez nas. O, który
chcę róść, spoglądam, i drzewo jest we mnie.
Ja trudzę się, i we mnie stoi dom.
Ja strzegę się, i we mnie moc strzegąca.
Kochanek, na mnie opiera się drżąca
piękność stworzenia, każąc płynąć łzom.
Rainer Maria Rilke
przeł. Mieczysław Jastrun
„Fizyczne rozdwojenie osobowości z przemieszczeniem w czasie - nie! - to już zanadto. Jakkolwiek wychowani na Einsteinie, nie możemy tego nie uważać za humbug nawet w sferze eksperymentów myślowych. Są eksperymenty myślowe niedozwolone: są to te, które przeczą zasadniczym prawom Ogólnej Ontologii. A cóż dopiero mówić o rzeczywistości, nawet przyjąwszy wielość rzeczywistości według Leona Chwistka. Bo ta rzeczywistość nie może być zlogizowana bez zarzutu. Jestem siostra zmarłej: baronówna top von Obrock, przez *ck*.” - brzmiała ze sceny Zofia Bielewicz, kreując Józefę Baronównę Obrock w "Matce" Witkiewicza w reżyserii Bartłomieja Wyszomirskiego. Był rok 2000. Miasto wciąż suszyło się po powodzi tysiąclecia, a ona była tu, przy Placu Teatralnym, z perspektywy naszej młodości, od zawsze. Z Bielewicz, zaczął się nam wydarzać teatr żywy, pierwszy, fascynujący w poszukiwaniu swoich własnych dróg, myśli, przekonań, perspektyw. Ona była sceną, a my, oniemiałą, młodą publiką zamiatającą do białego rana podłogi w Zapadni. Jeszcze w tym samym roku, wraz z Ewą Wyszomirską, mówiły do nas Hermannem Brochem (reż. Marek Fiedor) w jego „Niewinnych” - obrazku piętnującym polityczną obojętność Niemców, która doprowadziła do przejęcia władzy przez Hitlera. Młodość „górną i durną” teoretycznie nie zajmowały takie rzeczy; a jednak - ten głos, ta dykcja, ten czar, to zło opowiedziane... Dała nam lekcje na nasz czas.
Czas nie zawsze nam sprzyja. Ale dowiadujemy się o tym dopiero wtedy, gdy rzekomo naturalny porządek świata zostaje naruszony, a nowe myśli, które dotąd zdawały się burzyć jednolitość naszego czasu, zaczynają się przyoblekać w żywe kształty. Wtedy czas, taki, jakim znaliśmy go dotąd ze wszystkimi jego urokami i wadami, które głęboko weszły nam w krew, zaczyna nam ciążyć. Staramy się wówczas odepchnąć jednocześnie jego uroki i wady; czynimy to pochopnie, lekkomyślnie jak dzieci. Oparzyliśmy się chłodem, dmuchamy więc teraz i na zimne, i na gorące. Z tej czynności pragniemy przede wszystkim usprawiedliwić się sami przed sobą - czujemy bowiem całą nieszczerość naszej niewygodnej sytuacji, w której staramy się robić dobrą minę do złej gry. Zaczynamy obrachunki ze sobą i ze światem.
Czytaj więcej: Czas nie lubi zbyt długo zatrzymywać się nad swoją ofiarą
Fabuła dziejów rozwija się, a gdy nadchodzi odpowiedni moment, jedynie faszyści są gotowi do skoku. Wtedy właśnie drobne zaczepki, często ignorowane, przybierają formę groźnych aktów przemocy, wtedy akceptuje się to, co wcześniej było nie do pomyślenia, wtedy głosy sprzeciwu są zagłuszane.
Zaraz po tym, gdy zamilkną media, rząd bez problemu zamknie usta każdemu. Parlament, który precedensowo zdelegalizuje jedną partię opozycyjną, bez problemu zlikwiduje następną. Większość, która pozbawi mniejszość określonych praw, nie zatrzyma się. Siły bezpieczeństwa bezkarnie bijące protestujących nie zawahają się przed kolejnymi atakami, a gdy przemoc okaże się skutecznym instrumentem w rękach jednego dyktatora, inni pójdą tą samą drogą. Po latach recepta na sukces Benito Mussoliniego znów jest w modzie. W wielu krajach, pióro po piórze, odbywa się skubanie kurczaka.
Czytaj więcej: Zaraz po tym, gdy zamilkną media, rząd bez problemu zamknie usta każdemu
Odwiedza nas 35 gości oraz 0 użytkowników.